piątek, 17 października 2014

Rozdział 11



Nastała niezręczna cisza. Przyglądałam mu się dokładnie. Otwierał i zamykał usta. Nie wiedział co powiedzieć, a ja znałam, odpowiedz. Wstałam i zrobiłam krok do tyłu. Tak na wszelki wypadek. Rozejrzałam się dookoła. Park był opustoszały. Wielkie drzewa, krzewy i krzaki to wszystko nocną przeraża. Strach ograniczał moje ruchy. Nawet jakby chciała uciec, to nie zdołam. Przyglądałam się miejscu. Przełknęłam powoli ślinę i napotkałam się na oczy Louisa.
- Tak. -spojrzał się na mnie, po czym spuścił głowę.
Wiedziałam. Powinnam była tego nie zaczynać. Zrobiłam kolejny krok do tyłu. Co teraz? Zaśmiał się pod nosem, kręcąc przecząco głową.

- Uciekaj. No dalej, ale tak jesteśmy na siebie skazani. -obwieścił.
- Nie wydaje mi się. -przyznałam.
Prędko odwróciłam się i ruszyłam przed siebie, nie oglądając na niego. To jest chore. On jest chory. Powinni go zamknąć za kratkami. Jak można

zabić człowieka? Morderca. Wiedziałam o tym, iż jest nienormalny, ale że tak? Nie obchodzi mnie, jak to się stało. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. Kiedy opuszczałam park, zerknęłam do tyłu. Chciałam się upewnić, czy nadal tam siedzi. Ciekawiło mnie to, czemu pozwoli mi odejść. Nadal tkwił w tym samym miejscu. Wpatrywałam się w niego do momentu, aż raptownie na mnie spojrzał. Wzdrygnęłam się, a po plecach przeszły mi ciarki. Ponownie ruszyłam. On jest moim koszmarem, który nie chce się ode mnie odczepić. Jedno nie dawało mi spokoju, jego słowa 'Uciekaj. No dalej, ale tak jesteśmy na siebie skazani'. Co miał na myśli mówiąc skazani? Czy nie wiem czegoś istotnego? Głupoty pieprzy i tyle. Droga do domu była okropna. Ciężka i męcząca. Na dodatek moje myśli skupiły się na nim. Niech to szlag trafi! Czy ja zawsze muszę przyciągać psychopatów?! Ahh. Jak byłam na miejscu, otworzyłam drzwi. Jak najciszej mogłam, weszłam do środka, ale podłoga mnie wydała. Każdy mój ruch sprawiał, iż skrzypiała. Kurwa! Najlepsze określenie tego, jak się zezłościłam. Zdjęłam buty i kierowałam się w stronę mojego pokoju. Gdy byłam w połowie schodów, zerknęłam na zegar. Wybiła północ. Jestem niezdarna, dzięki czemu potknęłam się i wywaliłam. Po domu momentalnie rozszedł się huk. Kurczę czy ja zawsze muszę coś odpierdolić? Niech to diabli wezmą!
- Chanel. -do moich uszu doszło wołanie ojca.
Tylko tym razem nie był to rozkaz, a tak jakby prośba o pomoc. Przestraszyłam się i zerwałam się w stronę gabinetu. Otworzyłam drzwi z wielkim łomotem na szeroko i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było ciemno, więc szybko zapaliłam światło i wstrząsnęło mną. Poczułam mocne ukucie w serce, a żołądek podszedł mi do gardła. Nogi zrobiły się z waty. Na podłodze koło biurka leżał mój ojciec. Cały zakrwawiony. Krewy sączyła się z klatki piersiowej. Miał trzy rany postrzałowe. Matko, tylko nie to. Prędko pobiegłam do łazienki po ręcznik. Gdy wróciłam, podbiegłam do niego. Rzuciłam się na kolana i zaczęłam uciskać rany. Próbowałam coś zrobić. Zapobiec wykrwawieniu się, ale wiedziałam, że to koniec. Sporo interesuje się medycyną. Niestety nie da cię go uratować.

- Tato! -krzyknęłam.
Do oczu zaczęły napływać mi łzy, które zaraz spływały po moich policzkach. Cała trzęsłam się z nerwów.
- Chanel posłuchaj mnie uważnie. -złapał mnie za rękę.
Widziałam, ile mu to trudności sprawiło. Jeszcze będzie żył, ale to są minuty jak nie sekundy. Zawsze się kłóciliśmy. Obiecywałam sobie, że wkrótce się pogodzimy. Kocham go bardzo, mimo tego jakby był wobec mnie. Przecież to mój ojciec. On nie może umrzeć. Nie mam nikogo prócz niego.
- Udaj się do Louis on się tobą zaopiekuje aniołku. Zaufaj mi. -mówił coraz ciszej, a powieki powoli zaczęły opadać.
- Co? -wymamrotałam w ogromnym szoku.
Przecież ojciec nie znał nawet jego imienia. Nie rozumiem tego. Kiedy oczy się zamknęły, klatka piersiowa przestała pracować, a on głośno oddychać. Poczułam, jakby ktoś wbił mi w serce nóż. Zaczęłam jeszcze bardziej łkać. To niemożliwe. To nie dzieje się naprawdę.
- Tato nie zostawiaj mnie. -szlochałam.
Zaczęłam nim trząchać. Modliłam się w duchu, aby się obudził, ale wiedziałam, że to nie nastanie.
- Tata proszę cię! -wykrzyczałam.

~*~

Zadzwoniłam po karetkę i policję. Przyjechali w mgnieniu oka. Powiedziałam wszystko, co wiedziałam. Zabrali mojego tatę w czarnym worku. Był to okropny widok, a ludzie z wydziału śledczego zaczęli zabezpieczać ślady. Patrzyłam na to, czując się, jakbym oglądała jakiś tragiczny film. Niestety to się dzieje naprawdę. Usiadłam na schodach, chowając głowę w dłoniach. Cały świat zawalił mi się w jednej chwili. Nadal nie docierało do mnie, co naprawdę się stało. Chyba potrzebuje mocnego kopa, aby się otrząsnąć. Byłam cała we krwi. Co teraz będzie? Zadawałam sobie to pytanie w myślach. Nie dam rady. Sama nie dam rady. Tyle jest pytań, na które odpowiedzi nie znam i na pewno nie poznam. Kto zabił mojego tatę? Czemu to zrobił? Skąd ojciec znał imię Louisa? Czemu kazał mi do niego pójść? Mam istny mętlik w głowie. Wstałam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam podręczną torbę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Zmyłam krew z mojego ciała i przeprałam się w czyste ubrania. Podkoszulka, dżinsy i bluza. Dowiedziałam się, że dopóki nie skończę osiemnastu lat, będę zmuszona zamieszkać z rodziną zastępczą. Po moim trupie. Jak doprowadziłam się do ładu, włożyłam, jakieś wygodne buty i bez słowa opuściłam mieszkanie. Na zewnątrz ostatni raz spojrzałam się na budynek ze łzami w oczach. Tyle wspomnień.
- Jesteś niepełnoletnia! Wracaj! -wybiegł z domu jakiś policjant.
Zaczęłam uciekać, nie oglądając się do tyłu. Biegłam, kierując się 
do najbliższego przystanku autobusowego. Żałuje, że porządnie 
nie ćwiczyłam na wychowaniu fizycznym. Moje kondycja jest po prostu do dupy. Słyszałam, jak biegł za mną. Siedział mi na ogonie. Bałam się, iż mnie złapie, dlatego przyspieszyłam. Kiedy wybiegliśmy na główną ulicę, dostrzegłam pojazd koło przystanku. O nie, aby nie odjechał, bo będzie po mnie. Na całe szczęście zdążyłam. Jak byłam na miejscu, migiem wsiadłam na tyły. Odwróciłam się do tyłu, patrząc przez szybę. Autobus powoli ruszał. Oddalaliśmy się coraz bardziej od mężczyzny, który zrezygnował z dalszego mnie gonienia. Odetchnęłam z ulgą, rzucając się na siedzenie. Byłam zdyszana. Kiedy doszłam do normalności, rozejrzałam się po wnętrzu. Oprócz mnie były tylko dwie osoby. Poprawiłam się na siedzisku i oparłam głowę o szybę. Patrzyłam się, jak mijamy dzielnice. Mój przystanek był przed ostatni. Chłopak mieszka daleko ode mnie. Nie mam się gdzie udać, a ojciec prosił mnie. Była to jego ostania wola którą muszę spełnić. Robię to z wielką niechęcią. Jestem tak naprawdę zmuszona. Mam z nim do pogadania. Jeśli nie wytłumaczy mi tego wszystkiego, to go chyba rozszarpię. Wnet przez moją głowę przeleciała myśli, iż może to on stoi za zabójstwem mego ojca. Całkiem możliwe. W końcu on jest nieobliczalny, a ja się do niego wybieram. Jestem zdesperowana. Przed chwilą straciłam ostatnią w tym kraju dla mnie bliska osobę. Zostałam sama jak palec. Skuliłam się, przyciągając do siebie nogi. Oparłam brodę o kolana i zamknęłam oczy. Mam dosyć na dziś. Więcej nie zniosę. Gorzkie łzy rozpaczy ponownie zaczęły spływać po mojej twarzy.

~*~

Stałam przed drzwiami, za których dochodziła głośna muzyka i śmiechy. Trzymałam 
w górze zaciśniętą dłoń w pięść. Zastanawiałam się tak już od paru minut czy zapukać albo odejść. Wiem, że zaraz zaczną się niepotrzebne dyskusje na mój temat. Pomyślą sobie, iż uległam Louisowi, ale prawdą jest to, że nie. Dobra raz się żyje. Zapukałam mocno dwa razy. Od razu wszystko ucichło. Właśnie w tej chwili chciałabym być niewidzialna. Za sekundę strasznie skrzypiące drzwi powoli się otworzyły, a zza nich wyłonił się blondyn. Na mój widok zaniemówił.
- Chanel co tu robisz? -wydukał.
- Jest Louis? -spytałam przyciszonym głosem.
Otworzył usta i mrugał oczami chyba nie dowierzając. Minęło parę minut, nim się odezwał. Był oszołomiony to mało powiedziane. Nie dziwie się mu. Kto zdrowy na umyśle wracałby do psychopaty? Na pewno nikt.
- Pójdę po niego, ale jesteś tego pewna? -chciał się upewnić.
- Tak. -odpowiedziałam.
Zbierał szczękę z podłogi. Powoli odszedł. Odkręciłam się do tyłu, przykładając dłoń do ust. Chce mi się wyć. Przychodząc tu, straciłam właśnie swoją godność. Mogę się założyć, że wszystko to jego sprawka. Od początku nie daje mi spokoju. Nagle wyczułam, iż ktoś stoi za mną. Niepewnie odwróciłam się i zobaczyłam bruneta. Jego wyraz twarzy był bezuczuciowy. Włosy potargane. Ubrany tylko w spodnie. Nie lubię go, ale wygląda jak boski adonis. Czułam, jak na moje policzki wkradają się rumieńce. Zauważył to gdyż jego kąciki ust delikatnie uniosły się ku górze. Oparł się o framugę drzwi i skrzyżował dłonie na klatce piersiowej, czekając, aż coś pewnie powiem. Jednak myliłam się.
- Kogoż my tu mamy. -przemówił.
Zaśmiał się pod nosem. Spuściłam głowę, próbując ukryć drżące mi wargi. Dłużej nie wytrzymam, zaraz znów wybuchnę płaczem.
- Po co tu przyszłaś? -burknął.
Czułam jego wzrok, który świdrował we mnie. Zacisnęłam zęby, ale to nic mi nie pomogło. Oczy się szkliły. Kiedy były zapełnione pojedyncze krople zaczęły spływać po zaczerwienionych policzkach, kapiąc na szarą bluzę. To był jednak głupi pomysł, aby tu przychodzić.
- Nie ważne. -podniosłam głowę.
Spojrzałam się w mu prosto w oczy, które biły zimnymi kolcami lodu. Dalej nie patrzyłam, nie miałam sił. Odwróciłam się i chciałam odejść, ale poczułam mocny ucisk na nadgarstku. Chłopak nie patyczkował się ze mną. Przyciągnął do swojego torsu, najbliżej jak się dało. Byłam tak blisko, że wyczuwałam ciepło które od niego biło. Drugą dłonią ujął mój podbródek i podniósł głowę tak, aby nasze oczy znów się spotkały. Tym razem były inne. Tak jakby pełne troski, ale zawsze, mogę się mylić.


Ciąg dalszy nastąpi..


Od Autorki:


Przepraszam za tak długą zwłokę, ale sami rozumiecie chyba dlaczego. W szkole dają nam nieźle popalić. Mam nadzieje, iż rozdział się spodoba. Zmieniałam go parę razy, aż w końcu uznałam, że jest dobry. Naprawdę uważam, że jest niezły, ale oczywiście mógłby trochę dłuży. Tylko chce was potrzymać w niepewności, więc dlatego taki jest, a nie inny. Co o tym wszystkim sądzicie? Kto zabił ojca Chanel? Macie jakieś swoje przemyślenia? Piszcie śmiało! Do następnego kochani. Kocham was!


Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś -Skomentuj!!

46 komentarzy:

  1. Superowy :)))) Mam nadzieję, że w szkole wreszcie dadzą Ci spokój i będziesz miała czas na pisanie :)
    Czekam na next
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że przed zabójstwem Louis zaszantażował ojca Chanel żeby powiedział jej, że ma iść do niego po jego śmierci bo inaczej ją też zabije a ojciec nie chciał żeby zabił ją dlatego się zgodził. Po czym Louis strzelił do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ejskabsxks jaaa ale napięcie jest jak zawsze super już nie moge sie doczekac next ! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam cię !!!<3 Rodział jest cudny i pozostawia nie dosyt <3:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, jakie cudowne *-*. Matko chcę więcej \, chce sie dowiedzieć kto zabił Ojca Chanel, troche mi sie wydaje że to Lou, ale tak serio to nwm. Czekam na next! <3 ~Harzynka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestę z Tobą Harzynka <3 :3 / Pani Tomlinson

      Usuń
  6. Zajebisty jeses najlepsza,czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu mam wrażenie że Lou zabił właśnie ojca Chanel...to taka psychiczna miłość

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech wkońcu się pocałja to by było takie romatyczne <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny, rzeczywiście trochę za krótki

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcesz nas potrzymac w niepewności ? NO NIE PROSZĘ DAJ ROZDZIAŁ ! :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział boski. Jeśli chodzi o przemyślenia to jakoś coś mi sie wydaje ze jej ojciec mial jakieś problemy albo długi i nie spłacał tego wiec postanowili go zabić, a Louisa moze znac bo kolegował się z jego rodziną czy coś. Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Jsnsndiejejnehehejekje *__* boski rozdział !!!!!! Błagam dodaj hak najszybciej nowy rozdział ! Oby ci dali spokój w tej szkole !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział :) Powodzenia w szkole :D

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny! kocham! zapraszam również na mój blog: my-live-is-horrible.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://my-live-is-horrible.blogspot.com (w poprzednim pomyłka :P)

      Usuń
  15. Masz rację zajebisty rozdział :: czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam mętlik w głowie..
    Boski <3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/ <--- Zapraszam do mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże to jest genialne. Po prostu nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać. Powiem tyle, że już kocham to opowiadanie i z nie cierpliwością czekam na następny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. smutny i super ciekawy ten rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  19. IDEALNY ---ANGELIKA

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu, to był geniusz. Myślę ze to był Louis.

    OdpowiedzUsuń
  21. Więcij,więcej,więcej !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Smutne ;cc Łezka poleciała ;cc

    OdpowiedzUsuń
  23. Nicoole Cook ma 20 lat. Od zawsze marzyła o karierze modelki. Próbuje sił w Agencji Modelek Patricii Malik. Tam, na jej drodze staje Zayn Malik. Co zrodzi się pomiędzy tą dwójką? Tego się dowiesz, czytając "SIN":
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    Mile widziana opinia :*

    PRZEPRASZAM ZA SPAM ! :)

    Patty xx

    OdpowiedzUsuń
  24. TO JEST NIESAMOWITE !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. cudne, ale gdzie jest LIT??! usunęłaś ? ;o ;cc ej tamto było zajebiste noo... ;((((

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielibiam <3
    +
    +
    +
    zapraszam do siebie:http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Gratki! Zostałaś nominowana do Libster Award! <3 http://alive-1d.blogspot.com/2014/11/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale genialny *.*
    Tylko szkoda mi jej ojca :-/ mimo wszystko. Mam nadzieje ze Louis jej nie zostawi samej i jej pomoże.
    Czekam na nastepny rozdzial ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaa.. zajebisty rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedy nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  31. Błagam kiedy next? Czekamy prawie miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zajebisty . Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  33. Next miał byc w poniedzialek.

    OdpowiedzUsuń
  34. Super blog ale kiedy nastepny rozdział?! Obiecalas że będzie w poprzedni weekend :/

    OdpowiedzUsuń