niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 15 - Czy to wszystko nie jest na pokaz?



   Czuje się jakby to wszystko było okropnym koszmarem, z którego nie mogę się wybudzić. Może da się to wytłumaczyć? Czy Louis byłby taką świnią, aby mnie sprzedać? Możliwe. Łzy wielkie jak groch spływały po moich policzkach, a całe ciało sparaliżował ogromny strach.
- Spójrz na mnie Chanel. - rozkazał.
Walczyłam ze sobą w środku. Z jednej strony bałam się na niego spojrzeć, a z drugiej bałam się tego, co mi zrobi, jak nie wykonam jego polecenia. Niepewnie po paru chwilach podniosłam głowę i zapłakanymi oczami odszukałam jego. Źrenice miał bardzo rozszerzone, ale dlaczego? Przestraszył się tego, że popsujesz mu cały plan, aby na tobie zarobić głupia kretynko! Wrzeszczała moja podświadomość. Być może tak było albo i nie.
- Co się stało? Zrobiłem coś nie tak? - spytał.
Pokręciłam szybko głową na nie, ale za moment na tak. Nie mogłam się zdecydować.

- Powiedz mi. - powiedział stanowczo.
Przełknęłam powoli ślinę i wciągnęłam głośno powietrze. Nie mogłam wykrztusić słowa. Zbyt bardzo przerażała mnie odpowiedź, jaką od niego uzyskam.
- Śniło mi się, że wywiozłeś mnie do lasu i..i.. - urwałam w połowie.
Brunet słuchał mnie uważnie, obserwując. Dlaczego tak trudno przechodzi mi to wszystko przez gardło? Kolejna porcja łez zaczęła spływać, mocząc ubranie. Nie patrzyłam się już na niego, tylko tępo przed siebie.
- Oddałeś w ręce temu, co sprzedał mnie ojciec. Dostałeś pieniądze i zostawiłeś samą. - kontynuowałam.
Chłopak otworzył usta i właśnie chciał coś powiedzieć, ale w samą porę mu przerwałam. Musiałam to powiedzieć, wyrzucić z siebie. Było to silniejsze ode mnie. Powiedziałam, co czuje.
- Boje się Louis, bo to może być prawda. Próbuje ci zaufać, ale na to trzeba czasu. Skąd mam wiedzieć, czy to wszystko nie jest na pokaz? - dodałam.
Nastała cisza. Brunet przetarł dłonią twarz, a następnie głośno wypuścił powietrze. Szybko i zwinnie zmienił pozycje, w jakie się znajdował, teraz siedział koło mnie, ale dlaczego do cholery nic nie mówił?! Ciekawość powoli zaczęła zżerać mnie od środka, a cisza która nastała wydawała się, że nie miała końca. Nagle brunet położył dłoń na mojej dłoni. Odwróciłam głowę w jego stronę i zamarłam. Jego twarz była bardzo blisko, za blisko. Mimo iż cholernie chciałam przerwać kontakt wzrokowy, to nie mogłam. Moje ciało przestało odmawiać mi posłuszeństwa.
- Wiem, że nasz początek znajomości na wstępie przekreśliłem, ale chce to naprawić. Chanel obiecałem, że będę cię chronić i dotrzymam słowa, nawet jeśli sam miałbym zginąć. - wyjawił. Zatkało mnie. Brunet wykorzystując sytuację, złączył nasze dłonie. Nie protestowałam, nie mogłam i przede wszystkim nie chciałam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak się zachować. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Zaczęłam jeszcze bardziej szlochać. Nie chce się w nich zakochać! Nie chce!
- Proszę, nie płacz. - błagał.
Nagle zaczął drugą dłonią ocierać mi łzy. Zamknęłam oczy, nie mogę się na niego patrzeć. W innym przypadku rzuciłabym się na niego. Chłopak tak jakby czytał w moich myślach i sam wziął mnie w swoje ramiona. Przytulił mocno do swojego torsu i zaczął delikatnie kołysać. Nie wiem, co teraz będzie. Czuje się bezsilna. W jego ramionach naprawdę jest bezpiecznie. Wiem, że to dziwne, ale chyba powoli zaczynam mu ufać. Zresztą, po co miałaby kłamać? Gdyby chciał mnie oddać w ręce tego człowiek, dawno by to zrobił. Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę na niego. Zapatrzył się gdzieś. Miałam chwilę, aby mu się przyjrzeć. Jego zarost jest taki perfekcyjny i dodaje mu większej męskości. Zapragnęłam go dotknąć. Niepewnie położyłam dłoń na jego policzku, a on natychmiast przestał mnie kołysać i skierował swoje oczy na mnie. Co ja najlepszego narobiłam? Wyczułam, jak na moje policzki wkradają się rumieńce.
- Wyglądasz uroczo, jak się rumienisz. - wyszeptał.
Brunet uśmiechnął się nieśmiało. Pierwszy raz widzę u niego taki uśmiech. Owszem uśmiechał się, ale nie tak..słodko i zarazem niewinnie.
- Mogę ci wysuszyć włosy? - zapytałam.
Co? Czy powiedziałam to nagłos? Czasami powinnam ugryźć się w język, za nim coś powiem.
- Jak najbardziej. - oświadczył.
Uśmiechnął się, ukazując swoje białe zęby. Ponownie się zarumieniłam i przegryzłam dolną wargę. Oczy chłopaka jak na zawołanie się rozszerzyły. A on sam wciągnął głośno powietrze.

   Przebywaliśmy teraz oboje w łazience, która znajdowała się tuż przy naszym pokoju. Jak się okazuje dom w tym, którym jesteśmy należy do rodziców Zayna. Wykupili oni działkę z jeziorem daleko od miasta i wybudowali dość duży drewniany domek letniskowy. Louis zdradził mi, że cała ich czwórka spędziła tu każde wakacje bez starszych. Szczerze mówiąc aż boje się pomyśleć co tu się działo. Chłopak właśnie siedzi na skraju wanny, bacznie mi się przyglądając, jak odwalam za niego całą robotę. W końcu sama to zaproponowałam. Stoję pomiędzy jego nogami i przeczesuje dłonią jego prawie suche włosy. Muszę przyznać, że są bardzo miłe w dotyku. Parę minut później jego włosy były całkowicie suche. Wyłączyłam suszarkę, a następnie położyłam na koszu wiklinowym o bok.

- Gotowe. - poinformowałam go.
Chłopak wstał i zbliżył się do lustra.
- No nieźle. - pochwalił.
Przeczesał dłonią swoje włosy, po czym odwrócił się w moją stronę. Podszedł do mnie i objął w pasie, przyciągając do siebie. Nie protestowałam, a może dlatego, że tego chciałam? Powinnam się ogarnąć i odepchnąć go od siebie, ale nie potrafię. Pod jego dotykam, się rozpływałam.
- Dziękuje. - wyszeptał mi na ucho.
Wyczułam żar w dole brzucha, który im niżej, tym był mocniejszy. Wszystkie mięśnie słodko zaciskały się pod wpływem podniecenia. A na całym ciele pojawiła się gęsia skórka. Uczucie, jakie pomiędzy nami teraz było, ciągle wzrastało. Raptownie poczułam jego usta na moim policzku. Złożył na nim delikatny, soczysty pocałunek, a następnie spojrzał mi prosto w oczy. I już wiedziałam, że prosi mnie o pozwolenie. Chciałam tego, chciałam poczuć jego pełne rozgrzane wargi na swoich. Louis zaczął, powoli zbliżał się do moich ust. Kiedy był naprawdę blisko, wyczuwałam jego zimny miętowy oddech. Jeszcze chwilka i byśmy się całowali, ale ktoś nam przerwał.
- Musimy porozmawiać Lou.
Oboje usłyszeliśmy męski zachrypnięty głos. Odsunęłam się od niego na trzy duże kroki. Brunet zacisnął zęby i z góry było wiadome, że się wkurwił. Dobrze, że nam przerwano. Była to moja chwila słabości, a on to wykorzystał. Obiecuje, że nie dam się tak więcej owinąć wokół palca.
- Zaraz przyjdę do salonu. - syknął wściekły.
Zerknął na mnie i z wielką niechęcią malującą się na jego twarzy ruszył w stronę wyjścia. Gdy otworzył drzwi i miał właśnie opuścić pomieszczenie, odezwałam się przyciszonym głosem.
- Mogę wziąć prysznic? - zapytałam z nadzieją.
Widziałam się niedawno w lustrze i nie wyglądam najlepiej. Chłopak odwrócił się w moją stronę. Jego mina wskazywała na to, że nie rozumiał pytania.
- Nie musisz się pytać o pozwolenie. - zaśmiał się pod nosem.
Spytałam z grzeczności, tak robią grzeczne dziewczynki.
- Przyniosę ci potrzebne rzeczy. Poczekaj chwilkę. - wyjaśnił.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Brunet wyszedł, przymykając za sobą drzwi. Zbliżyłam się do lustra, które wisiało nad umywalką i zaczęłam się sobie przyglądać. Jeszcze nigdy nie wyglądałam tak..ee strasznie? Tak, to chyba najlepsze określenie. Jestem bardzo blada, a oczy mam zaczerwienione od płaczu. Wszystko to, co się dzieje dookoła powoli mnie wykańcza. Porwanie, próba gwałtu, ucieczka, utrata najlepszej przyjaciółki, śmierć ojca i wiadomość o tym, że sprzedano mnie jak jakieś bydło. Jaka osoba na moim miejscu wytrzymałaby to wszystko psychicznie? Ledwo daję radę, gdyby nie Louis..nawet nie chce o tym myśleć. A co jeśli mnie znajdą? A jeśli zabiją Louisa i całą resztę? Nie wybaczyłabym tego sobie. W ogóle nie powinnam o tym myśleć. Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze. Powtarzała to sobie w kółko niczym jakąś mantrę.

   Brunet chwilę później zjawił się z ręcznikiem, szczoteczką do zębów, czystymi ubraniami i bielizną, przez co się po raz kolejny zawstydziłam. Podziękowałam mu grzecznie, a następnie zamknęłam w łazience. Rozebrałam do naga, składając ubrania w kostkę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek i zamknęłam oczy. Za moment woda pojawiła się na mojej twarzy, piersiach, brzuchu i reszcie ciała. Rozkoszowałam się cudowną chwilą, ale wiedziałam, że zbyt długo nie mogę tak stać. Jak tylko byłam umyta, zakręciłam kran i wyszłam, okrywając się ręcznikiem. Wytarłam się staranie do sucha i ubrałam. Wysuszyłam suszarką jak najszybciej potrafiłam włosy i umyłam dokładnie zęby. Zabrałam swoje rzeczy i otworzyłam drzwi, wychodząc na korytarz. Udałam się prosto do pokoju, gdzie odnalazłam swoją torbę z potrzebnymi rzeczami i tam schowałam ubrania, w których wcześniej byłam. A szczoteczkę położyłam na komodzie. Kiedy miałam zamiar właśnie skierować się w stronę drzwi, aby udać się do salonu, ktoś wszedł do środka. Własnym oczom nie wierzyłam. Byłam w szoku.
- Nie przeszkadzam? - spytała.
Co ona tu kurwa robi?!
- Skąd ty tu się wzięłaś? - zapytałam.
Dziewczyna zamknęła drzwi, a następnie usiadła na brzegu łóżka. Założyłam ręce na klatce piersiowej, czekając na jakieś wyjaśnienia.
- Wiem, co się stało Chanel i jest mi z tego powodu strasznie przykro. - wytłumaczyła.
On myśli, że tak po prostu będę się dalej z nią przyjaźnić? Jeśli tak to jest w grubym błędzie.
- Co tu robisz? - warknęłam.
Blondynka przeczesała dłonią włosy i spojrzała na mnie.
- Jestem z Zaynem, ale chciałam jechać ze względu na ciebie Chanel. Jesteś moją przyjaciółką. - ogłosiła.
Zaczęłam się śmiać. Ona? Moją przyjaciółką? HA! Dobre sobie. Owszem była do czasu kiedy mnie nie zaciągnęła na imprezę. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło.
- Nie jesteśmy już przyjaciółkami. - prychnęłam.


Ciąg dalszy nastąpi..

Od Autorki: 

Napracowałam się i mam nadzieje, że to docenicie. 
Skomentuj, dla ciebie to tylko chwilka!  
Zapraszam również na nowy rozdział Dirty Love!


Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Proszę skomentuj!!

36 komentarzy:

  1. Super rozdział.. Warto było czekać :D next xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuu idealny♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!! Czekam Na.next szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze że ktoś musiał im przerwać :0

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejojejojej ! Jeny ale cudo, jak ja kocham tego bloga. One of my fav ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyniosę ci potrzebne rzeczy, bo nie WIERZ (pisze sie "wiesz"), gdzie są. Poczekaj chwilkę. 
    Ale pomijając tą drobnostkę, to super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamuniu! Poważnie, zajebisty rozdział! Chcę więcej momentów Chanel i Louis <3 <3

    Zapraszam do siebie :)
    http://my-summer-memories-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego. :*
    @Tyska1993

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku, jak zwykle wspaniałe. Rozdział czyta się strasznie lekko i niesamowicie wciąga, aż przeczytałam go kilka razy! Piszesz naprawdę uroczo i nie z niecierpliwością czekam na kolejny, który mam nadzieję pojawi się niebawem.
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
  10. AH chcę jeszcze ... szczególnie Lou i Chanel razem ♡♡♡ nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, czekam z niecirpliwością

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak bardzo sie ciesze, że Louis okazał się tym dobrym <3
    Rozdział wspaniały.
    Naprawdę ślicznie piszesz, czekam na kolejny <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam nadzieję że wkońcu będzie ten pocałunek ale i tak zajebiście.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzieki za zajebisty prezent urodzinowy :D I LOVE YOU

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieki za zajebisty prezent urodzinowy :D I LOVE YOU

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział :)
    Uwielbiam to jaki Lou jest dla niej :)
    Chanel jest szczesciara,ze go ma :D
    Szkoda ze się nie pocalowali,byłoby tak cudownie :)
    Co tu robi jej była przyjaciółka,mam nadzieje ze razem z nią nie przybędą kłopoty :/
    Życze weny i do następnego :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Opłacało sie tyle czekać 💕

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. "...bo nie wierz gdzie są..." ? Mam nadzieję, że to tylko śmieszna literówka, bo bardzo razi w oczy. "...zaczęłam sobie się przyglądać..." Brzmi strasznie niegramatyczne ! powinno być : zaczęłam się sobie przyglądać. " Za moment..." ?! 0.o za moment ?? Mega dziwnie brzmi. Mogłaś napisać : po chwili.
    Przeprosiłaś za błędy , ok, ale napisałaś też że się napracowałaś. Porównując ze wcześniejszymi rozdziałami, nie napracowałaś się. Kiedyś one miały "to coś" teraz coraz bardziej tracę ochotę na czytanie. Więc następnym razem sprawdzaj i czytaj cały rozdział, bo jesteś naprawdę zdolna i w ciebie wierzę,ale nie wykorzystujesz tego co masz.
    Od czasu do czasu przyda się trochę krytyki ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Kto to wszedl,jaka dziewczyna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cara ☺ nie wiem jak to się pisze, ale chyba tak ☺

      Usuń
  20. Chanel i Louis są słodcy. Co to za dziewczyna? Czekam niecierpliwie na next. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Next <3 I nie mogę wejść na Dirty Love ;c Pisze: Nie masz uprawnień do wyświetlania tego bloga. Zawartość może być przeznaczona tylko dla osób dorosłych. :'(

    OdpowiedzUsuń
  22. Bo musieli kurde coś pozmieniać ;-; A ty jakoś mogłabyś zmienić ustawienia, abym mogła wejść na Dirty Love? Proszę o odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Błagam dodawaj szybko kolejny rozdział ba zaraz zwariuje :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Właśnie straciłaś czytelniczkę ! :)
    Twój blog był naprawdę fajny. Teraz szkoda czasu.
    Pa...

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziewczyno masz talent, bardzo podoba mi się fabuła tego opowiadania. Na pewno będę czytać na bierząco, ale czasami kłują mnie w oczy błędy gramatyczne i ortograficzne. Nie bierz tego do siebie, raczej potraktuj jako radę. Czekam na następny rozdział i życzę natchnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  26. ooo jeju ! zaczęłam dzisiaj czytac i chce dalej !! to jest takie boskie !! czekam na next :* :*
    zycze weny !
    buziaczki .K

    OdpowiedzUsuń